W miniony weekend Hubert darzył. Szczęście dopisało chłopakom, którzy wybrali się na łowy w rejony narażone na szkody. Wałkowany od tygodni temat łubinów podwójnie przysporzył satysfakcji Adamowi. Jeden przelatek w piątek na łubinie przy Zamęciu, a w niedzielę na łubinie przy „Kępie Moczyńskiego”, a jak sam doktor przyznaje miał okazję na większy pokot. Dzicze watachy nic sobie nie robią z częstej obecności myśliwych i wychodzą regularnie tuż po godz. 21.