Dzikie dziki na łubinie

0_1

Udało się! Przepis był prosty – wejść na stronę koła, sprawdzić co piszczy w trawie, zapytać kolegę i jechać na pewne dziki. Wczoraj Adam wybrał się na zasiadkę przy łubinie przy „kępie Moczyńskiego” i zgodnie z uzyskaną instrukcją wieczorem miał okazję spotkać dziki. Po strzale dzik zaznaczył, a na zestrzale znajdowała się farba prowadzące w świerki. Rozsądnie dzik został odnaleziony rankiem następnego dnia. Okazały przelatek wyląduje na stole doktora – i nie będzie to stół operacyjny 🙂